wtorek, 26 marca 2013

Rozdział IV

*perspektywa Liama*
Kiedy dowiedziałem się co się stało Lou od razu pojechałam do szpitala(w końcu jestem ''tatusiem'' zespołu).
W drodze zadzwoniłem do Loli, w końcu to jego dziewczyna i powinna wiedzieć. Później zadzwoniłem jeszcze do chłopaków i nim się obejrzałem już byłem pod szpitalem. Pobiegłem do recepcji i spytałem się gdzie leży Louis. Po 5 minutach byłem pod salą i niepewnie wszedłem.
-Czy pan jest znajomym pana Tomlinsona?- zapytał lekarz
-Tak-odpowiedziałem
-W takim razie zapraszam do gabinetu.

*perspektywa Loli*
Przez całą drogę płakałam opierając się o Margaret. Byłam zrozpaczona. Nie wiedziałam co takiego zrobił mój marchewkożerca. Czy to coś poważnego. czy już się obudził, a jeśli nie to kiedy. Dlaczego takie rzeczy zdarzają się tylko mi?

*perspektywa Mar*
Biedna Lola. Kiedy się dowiedziałyśmy o co chodzi natychmiast wezwałam taxi i razem z moją przyjaciółką pojechałyśmy do szpitala. Lola przez całą drogę płakała, ale jej się nie dziwie sama uroniłam kilka łez. Przecież to mój przyjaciel. Gdy już dotarłyśmy na miejsce zobaczyłam (tylko zgadnijcie kogo ...) oczywiście resztę zespołu, więc Zayna. Nie miałam siły się z nim kłócić więc odwróciłam się i poszukałam wzrokiem Nialla. Gdy mnie zobaczył trochę się rozpromienił i posłał mi uśmiech. Chyba jeszcze nie mówił chłopakom o NAS. Jak to dziwnie brzmi. Zawsze sądziłam, że to Zayn na zawsze będzie przy mnie, ale teraz już tak nie jest. Straciłam do niego zaufanie. nie czułam już tego co kiedyś. Z blondyna przerzuciłam wzrok na Harrego. Nie wyglądał dobrze, w końcu to on zaraz po Loli był do Lou najbardziej przywiązany. Gdy wszyscy do nas doszli przytuliłam loczka i powiedziałam mu, że będzie dobrze. Potem przeniosłam wzrok na moją przyjaciółkę, ale nigdzie jej nie było. Pewnie poszła do Louisa gdy ja rozmyślałam o chłopakach. Ruszyliśmy do środka. Recepcjonistka wskazała nam piętro i numer pokoju w którym leży nasz przyjaciel. Udaliśmy się do niego. Tak jak myślałam moja kumpela siedziała cała zapłakana i przytulona do Liama. Kiedy lekarz nas poinformował o tym, że Lou może nie obudzić się nawet do końca tygodnia moja przyjaciółka zemdlała. Na szczęście Harry zdążył ją złapać zanim upadła na podłogę.

*perspektywa Loli*
To było dla mnie straszne. Mój ukochany był strasznie pobity i w śpiączce, ale to nie wystarczyło. Lekarz musiał mnie jeszcze dobić tym, że Lou może nie obudzić się do końca tygodnia. Wtedy się załamałam. Zanim zemdlałam zdążyłam sobie jeszcze przypomnieć jaki mamy dzień, a 
mianowicie-poniedziałek.
tak wiem, że krótki, ale niedawno dodałam więc albo będę dodawać długie i co tydzień, albo krótkie i tak jak teraz. pod poprzednim rozdziałem nie zauważyłam żadnych komentarzy i w ogóle nie ma obserwatorów, a przy tylu wejściach aż się prosi o kom. nikt nie zdecydował się tego zrobić przy ostatnim więc dodaję ankietę i proszę wszystkich czytających o głos inaczej zrezygnuję z kontyuowania
 


4 komentarze:

  1. <33 po prostu mega mega mega !!!!!!!!! No krótki krótki, ale i tak go kocham heh dawaj nn !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez obrazy, ale trochę się pogubiłam ;P Ale tak ogółem to akcja świetna. Tylko mogłabys bardziej rozwinąć ;) Myślę, że Lou się obudzi. Pewnie tak ;D
    Życzę Wesołych Świąt! ;*
    Pozdrawiam xxx
    Zapraszam również do mnie:http://big-love-forever-or-never.blogspot.com/ (chociaż i tak to czytasz ;P ) ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. Postaram się dawać dłuższe, na pewno następny będzie dłuższy bo dodam go po świętach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz pisać dalej. To rozkaz. Haha. Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń